Bardzo przyjemny benzoesowy kadzidlak, w moim odczuciu dość uniwersaln перевод - Bardzo przyjemny benzoesowy kadzidlak, w moim odczuciu dość uniwersaln русский как сказать

Bardzo przyjemny benzoesowy kadzidl

Bardzo przyjemny benzoesowy kadzidlak, w moim odczuciu dość uniwersalny – wbrew nazwie wcale nie musi być zarezerwowany na wieczór. Na mojej skórze wyczuwam przede wszystkim benzoes i kadzidło właśnie, choć perfumy rzucają tonkowo-ambrowo-migdałowy cień z lekką nutką herbaciano-skórzaną. Najogólniej mówiąc – słodko. Ale to słodycz z klasą, nieulepkowata, sądzę, że za sprawą ukrytych umiejętnie dyskretnych akcentów ziołowo-cytrusowych, niewyczuwalnych jako osobne składniki. W tym upatrywałbym sukcesu kompozycji i właściwej dla tej marki klasy, umiaru i stonowania wywoływanych wrażeń olfaktorycznych. Ja bez wątpienia zostałem kupiony, bo to w całej rozciągłości moja bajka. Nie, na kolana nie padłem, ale bardzo lubię i zawsze z przyjemnością używam. To jeden z tych zapachów, które zapewniają udany dzień, wyciszenie i chwilę refleksji nad nużącą nierzadko codziennością. Na pewno wart polecenia, dla wielbicieli słodkich perfum nawet w ciemno. Pewne zastrzeżenia mam jedynie do trwałości i projekcji, zwłaszcza, że jestem posiadaczem wersji eau de parfum, od której wymagam więcej. Ale mogę przymknąć na to oko, bo z kolei flakon jest przepiękny: gustowny, elegancki, dopracowany i na pewno niebanalny.
Dla miłośników oryginalnej słodyczy, facetów ciepłych i czarujących, a przynajmniej chcących za takich uchodzić.
Argentum
Argentum

Miałem ogromne oczekiwania wobec Północy w Paryżu. Ostatni męski zapach marki Van Cleef & Arpels miał premierę w 2001 roku, byłem przekonany, że po dziewięciu latach światło dzienne ujrzy coś niesamowitego. Piękny flakon, urzekająca nazwa i intrygujące nuty - zapowiadało się świetnie! I wiecie co? Jest więcej niż świetnie...
Otwarcie jest bardzo łagodne, cytrusy są przytłumione bogactwem orientalnych, ciężkich nut. Przegrywają one nierówną walkę już po kilku minutach. Wszystkie delikatniejsze nuty tej kompozycji są tłumione przez składniki ciężkiego kalibru. Cała ta nierówna batalia daje interesujący efekt na skórze, mam wrażenie, że coś próbuje się wybić, coś pulsuje, ale po godzinie ustępuje i traci "życiowe refleksy". Zdziwiłem się, że udało mi się wychwycić w tej olfaktorycznej pajęczynie konwalię. Czuję ją bardzo wyraźnie. Zapach konwalii w dużym stężeniu robi się odrobinę "gumowaty", dlatego może on walczyć ramię w ramię z połączonymi nutami orientu, które dają efekt zakładu wulkanizacyjnego. Zapach leniwie ewoluuje, na początku mam wrażenie, że nie zmienia się nic a nic. Jednak z kwadransa na kwadrans, w miarę odparowywania lżejszych nut, kompozycja nabiera ciężaru i zmienia się w bliskoskórną otoczkę. To wtedy, po upływie 2-3h, pojawia się akord gumowy, złożony ze skóry, czarnej herbaty i benzoesu. Jeśli ktoś lubi zapach opon, to ta faza przypadnie mu do gustu.:D Ja nie mam nic przeciwko samochodowemu ogumieniu, więc znoszę tę fazę cierpliwie i z godnością. Przyznam się po cichu, że nawet ją lubię. W bazie mamy słodycz mocno posłodzonej, czarnej herbaty z cytryną i kadzidło. Na szczęście, nie ma tu wanilii. Mam przeczucie, że jej dodatek zrujnowałby kompozycję. Wanilii brak, ale za to jest kadzidło, które nie pozwala rozpanoszyć się słodkim nutom. Jego kwaskowate opary tworzą solidną barierę dla słodkich składników bazy, dzięki niej, kompozycja nie jest ulepkowata, ale umiarkowanie słodka.
Trwałość jest zachwycająca! Przy pomyślnych wiatrach dobija do 10h. Początkowo projekcja jest dobra, później staje się typowo wieczorowa.
Roq
Roq

Niech będzie tytułowy Paryż... Jest pogodna, letnia noc. Niech będzie początek sierpnia. Jakaś mała, wąska uliczka z dala od hałaśliwego nawet o tak późnej porze centrum. Wchodzę do małej, przytulnej kafeterii (niech się nazywa Rose Noir). Zamawiam kawę, biorę ze stojaka gazetę (niech będzie Le Figaro) i siadam przy stoliku na zewnątrz. Powoli rozkładam gazetę, jednocześnie sięgam po papierosa. Nosem wciągam nocny, letni Paryż... Czuję zapach kawy, jakichś perfum bijących od pań siedzących nieopodal, a potem zapach gumy. Oglądam się, i w zaułku dostrzegam rodzinę algierskich imigrantów palącą stare opony... Widocznie Algierczycy lubią palić opony - myślę.
Nie zdążyłem zapalić papierosa, kiedy pojawia się śliczna (a jakże) kelnerka (niech będzie Michelle) z parującą, aromatyczną kawą... Uśmiecham się w podzięce, i wreszcie zapalam tego cholernego papierosa. Z rozkoszą wciągam dym, który w połączeniu z palonymi przez Algierczyków oponami i zapachem kawy tworzy dość niespotykany, ale całkiem przyjemny bukiet. Zamyślam się na chwilę i w tym momencie, nie wiadomo skąd, czuję delikatną woń kwiatów. Odruchowo odwracam się. Tuż za mną stoi fajna dziewczyna (w moich projekcjach zawsze występują fajne laski) w skórzanej, krótkiej kurtce, z bukiecikiem białych, nieznanych mi kwiatów (nie jestem ani ogrodnikiem, ani ciotą, żeby je znać). Pyta, czy może się dosiąść, bo pozostałe stoliki są już zajęte. Nie jestem idiotą, więc kiwam potakująco głową, uśmiechając się przyjaźnie...
Dziewczyna, troszkę nieśmiała, delikatnym ruchem kładzie kwiaty na stoliku i udając że studiuje menu, w tym samym czasie zdejmuje z siebie skórzaną kurtkę. Zapach miękkiej skóry miesza się z zapachem mojej kawy, dochodzą kwiaty, a Algierczycy nie przestają hajcować opon. Moja nieśmiała sąsiadka cichym głosem przywołuje kelnerkę, o czymś przez chwilę rozmawiają, ale ja jestem zbyt zajęty zasysaniem woni, więc nic nie słyszę. Mija parę minut, Algierczykom dogasa ogień, bo zapach opon jakby zelżał. W tym samym czasie do stolika podchodzi kelnerka z gorącą czekoladą i stawia ją koło dziewczyny z „mojego” stolika.
Wchodzę w fazę plateau. Moje nozdrza mają ucztę. Nie jakąś bachicznie rozbuchaną, ale czuć, że „dokarmiam” je przytłumionym szaleństwem. Jest dobrze. Jest tak cholernie dobrze, że nie wiedząc co ze sobą zrobić, podnoszę głowę i patrzę w rozgwieżdżone niebo. A kiedy dziewczyna ukradkiem wyciąga z torebki szminkę i zaczyna poprawiać kontur wydatnych i pięknych ust, zapach szminki powoduje, że oblewa mnie fala olfaktorycznego orgazmu. Wciągam teraz wszystkie wonie raz jeszcze, bo lubię wciągać ;)
I tak czuję Midnight in Paris :)

Reasumując, to bardzo ciekawy dla mnie zapach. Bvlgari Black w białej koszuli, ale na szczęście bez żabotu, za to w krawacie. Aha... I do tego zestawu obowiązkowe gumofilce. Bo zapach gumy będzie Wam towarzyszył aż do gruntownej kąpieli pod prysznicem.
Krótko mówiąc – polecam, ale nie spodziewajcie się rewolucji. To gumowo-kwiatowe szaleństwo na krótkiej smyczy. Nieprędko wyjdzie z mody. Przekonacie się...
0/5000
Источник: -
Цель: -
Результаты (русский) 1: [копия]
Скопировано!
Bardzo przyjemny benzoesowy kadzidlak, w moim odczuciu dość uniwersalny – wbrew nazwie wcale nie musi być zarezerwowany na wieczór. Na mojej skórze wyczuwam przede wszystkim benzoes i kadzidło właśnie, choć perfumy rzucają tonkowo-ambrowo-migdałowy cień z lekką nutką herbaciano-skórzaną. Najogólniej mówiąc – słodko. Ale to słodycz z klasą, nieulepkowata, sądzę, że za sprawą ukrytych umiejętnie dyskretnych akcentów ziołowo-cytrusowych, niewyczuwalnych jako osobne składniki. W tym upatrywałbym sukcesu kompozycji i właściwej dla tej marki klasy, umiaru i stonowania wywoływanych wrażeń olfaktorycznych. Ja bez wątpienia zostałem kupiony, bo to w całej rozciągłości moja bajka. Nie, na kolana nie padłem, ale bardzo lubię i zawsze z przyjemnością używam. To jeden z tych zapachów, które zapewniają udany dzień, wyciszenie i chwilę refleksji nad nużącą nierzadko codziennością. Na pewno wart polecenia, dla wielbicieli słodkich perfum nawet w ciemno. Pewne zastrzeżenia mam jedynie do trwałości i projekcji, zwłaszcza, że jestem posiadaczem wersji eau de parfum, od której wymagam więcej. Ale mogę przymknąć na to oko, bo z kolei flakon jest przepiękny: gustowny, elegancki, dopracowany i na pewno niebanalny.Dla miłośników oryginalnej słodyczy, facetów ciepłych i czarujących, a przynajmniej chcących za takich uchodzić.АргентумАргентумЯ имел огромные надежды на полночь в Париже. Премьера последней мужской запах марки Van Cleef & Arpels в 2001 году, был убежден, что после девяти лет дневного света будет видеть что-то удивительное. Красивая бутылка, увлекательный и интригующее название ноты-было здорово! И вы знаете что? Это более чем отличный...Otwarcie jest bardzo łagodne, cytrusy są przytłumione bogactwem orientalnych, ciężkich nut. Przegrywają one nierówną walkę już po kilku minutach. Wszystkie delikatniejsze nuty tej kompozycji są tłumione przez składniki ciężkiego kalibru. Cała ta nierówna batalia daje interesujący efekt na skórze, mam wrażenie, że coś próbuje się wybić, coś pulsuje, ale po godzinie ustępuje i traci "życiowe refleksy". Zdziwiłem się, że udało mi się wychwycić w tej olfaktorycznej pajęczynie konwalię. Czuję ją bardzo wyraźnie. Zapach konwalii w dużym stężeniu robi się odrobinę "gumowaty", dlatego może on walczyć ramię w ramię z połączonymi nutami orientu, które dają efekt zakładu wulkanizacyjnego. Zapach leniwie ewoluuje, na początku mam wrażenie, że nie zmienia się nic a nic. Jednak z kwadransa na kwadrans, w miarę odparowywania lżejszych nut, kompozycja nabiera ciężaru i zmienia się w bliskoskórną otoczkę. To wtedy, po upływie 2-3h, pojawia się akord gumowy, złożony ze skóry, czarnej herbaty i benzoesu. Jeśli ktoś lubi zapach opon, to ta faza przypadnie mu do gustu.:D Ja nie mam nic przeciwko samochodowemu ogumieniu, więc znoszę tę fazę cierpliwie i z godnością. Przyznam się po cichu, że nawet ją lubię. W bazie mamy słodycz mocno posłodzonej, czarnej herbaty z cytryną i kadzidło. Na szczęście, nie ma tu wanilii. Mam przeczucie, że jej dodatek zrujnowałby kompozycję. Wanilii brak, ale za to jest kadzidło, które nie pozwala rozpanoszyć się słodkim nutom. Jego kwaskowate opary tworzą solidną barierę dla słodkich składników bazy, dzięki niej, kompozycja nie jest ulepkowata, ale umiarkowanie słodka.Trwałość jest zachwycająca! Przy pomyślnych wiatrach dobija do 10h. Początkowo projekcja jest dobra, później staje się typowo wieczorowa.RoqRoqNiech będzie tytułowy Paryż... Jest pogodna, letnia noc. Niech będzie początek sierpnia. Jakaś mała, wąska uliczka z dala od hałaśliwego nawet o tak późnej porze centrum. Wchodzę do małej, przytulnej kafeterii (niech się nazywa Rose Noir). Zamawiam kawę, biorę ze stojaka gazetę (niech będzie Le Figaro) i siadam przy stoliku na zewnątrz. Powoli rozkładam gazetę, jednocześnie sięgam po papierosa. Nosem wciągam nocny, letni Paryż... Czuję zapach kawy, jakichś perfum bijących od pań siedzących nieopodal, a potem zapach gumy. Oglądam się, i w zaułku dostrzegam rodzinę algierskich imigrantów palącą stare opony... Widocznie Algierczycy lubią palić opony - myślę.Nie zdążyłem zapalić papierosa, kiedy pojawia się śliczna (a jakże) kelnerka (niech będzie Michelle) z parującą, aromatyczną kawą... Uśmiecham się w podzięce, i wreszcie zapalam tego cholernego papierosa. Z rozkoszą wciągam dym, który w połączeniu z palonymi przez Algierczyków oponami i zapachem kawy tworzy dość niespotykany, ale całkiem przyjemny bukiet. Zamyślam się na chwilę i w tym momencie, nie wiadomo skąd, czuję delikatną woń kwiatów. Odruchowo odwracam się. Tuż za mną stoi fajna dziewczyna (w moich projekcjach zawsze występują fajne laski) w skórzanej, krótkiej kurtce, z bukiecikiem białych, nieznanych mi kwiatów (nie jestem ani ogrodnikiem, ani ciotą, żeby je znać). Pyta, czy może się dosiąść, bo pozostałe stoliki są już zajęte. Nie jestem idiotą, więc kiwam potakująco głową, uśmiechając się przyjaźnie...Dziewczyna, troszkę nieśmiała, delikatnym ruchem kładzie kwiaty na stoliku i udając że studiuje menu, w tym samym czasie zdejmuje z siebie skórzaną kurtkę. Zapach miękkiej skóry miesza się z zapachem mojej kawy, dochodzą kwiaty, a Algierczycy nie przestają hajcować opon. Moja nieśmiała sąsiadka cichym głosem przywołuje kelnerkę, o czymś przez chwilę rozmawiają, ale ja jestem zbyt zajęty zasysaniem woni, więc nic nie słyszę. Mija parę minut, Algierczykom dogasa ogień, bo zapach opon jakby zelżał. W tym samym czasie do stolika podchodzi kelnerka z gorącą czekoladą i stawia ją koło dziewczyny z „mojego” stolika.Wchodzę w fazę plateau. Moje nozdrza mają ucztę. Nie jakąś bachicznie rozbuchaną, ale czuć, że „dokarmiam” je przytłumionym szaleństwem. Jest dobrze. Jest tak cholernie dobrze, że nie wiedząc co ze sobą zrobić, podnoszę głowę i patrzę w rozgwieżdżone niebo. A kiedy dziewczyna ukradkiem wyciąga z torebki szminkę i zaczyna poprawiać kontur wydatnych i pięknych ust, zapach szminki powoduje, że oblewa mnie fala olfaktorycznego orgazmu. Wciągam teraz wszystkie wonie raz jeszcze, bo lubię wciągać ;)I tak czuję Midnight in Paris :)Reasumując, to bardzo ciekawy dla mnie zapach. Bvlgari Black w białej koszuli, ale na szczęście bez żabotu, za to w krawacie. Aha... I do tego zestawu obowiązkowe gumofilce. Bo zapach gumy będzie Wam towarzyszył aż do gruntownej kąpieli pod prysznicem.Krótko mówiąc – polecam, ale nie spodziewajcie się rewolucji. To gumowo-kwiatowe szaleństwo na krótkiej smyczy. Nieprędko wyjdzie z mody. Przekonacie się...
переводится, пожалуйста, подождите..
Результаты (русский) 2:[копия]
Скопировано!
Очень приятный бензойной kadzidlak, на мой взгляд, достаточно универсальный - несмотря на название, не должны быть забронированы в течение вечера. На моей коже Я чувствую, особенно бензоин и благовония, духи, хотя бросок tonkowo-ambrowo миндаля оттенок с намеком на чайной кожи. Вообще говоря - сладкий. Но это сладость с классом, nieulepkowata, я думаю, что через дискретный умело скрыты травяные акценты цитрусовых, неосязаемое, как отдельных компонентов. В этом upatrywałbym успеха и композиции в классе бренда, умеренности и сдержанности в индуцированных обонятельных ощущений. Я не сомневаюсь, был куплен, потому что это в целом моя история. Нет, нет, я упал на колени, но я действительно люблю и всегда с удовольствием использовать. Это один из тех ароматов, которые обеспечивают успешный день, немой, и момент отражения на часто утомительной повседневной жизни. Конечно рекомендуется для любителей сладкого парфюма даже в темноте. У меня есть некоторые оговорки только на прочность и проекции, особенно, так как я версия парфюмированной, из которого я требую больше. Но я могу закрывать на это глаза, потому что, в свою очередь бутылка великолепна:. Со вкусом, элегантный, изысканный и, конечно, оригинальный
. Для любителей оригинального сладости, теплые и очаровательные ребята, по крайней мере, для тех, кто хочет, чтобы избежать
Argentum
Argentum меня были большие ожидания в отношении Севера в Париже , Последнее мужской аромат марки Van Cleef & Arpels, премьера которой состоялась в 2001 году, я был убежден, что после девяти лет дневном свете увидеть что-то удивительное. Красивая бутылка, увлекательные и интригующие нотки имя - что будет здорово! И вы знаете, что? Есть более чем здорово ... открытие очень мягкий, цитрусовые приглушены богатство восточных, тяжелых нот. Они теряют неравный бой после нескольких минут. Все более тонкие ноты этой композиции подавлены тяжелых компонентов калибра. Все это неравном бою дает интересный эффект на кожу, я чувствую, что что-то пытается опередить, что-то мигает, но после часа уступает и теряет свои «жизненные размышления". Я был удивлен, что мне удалось поймать паутину в обонятельной ландыша. Я чувствую это очень отчетливо. Запах ландыша при высоких концентрациях он получает немного "резиновой", так что он может сражаться бок о бок с комбинированными намеков Востока, которые дают эффект по монтажу шин. Запах лениво развивается, в начале я получил впечатление, что ничего не меняется и ничего. Однако четверть четверти, как испарение легкой гайки, состав принимает вес и изменения в bliskoskórną покрытия. Именно тогда, после 2-3 часов, есть резиновая аккорд, сделаны из кожи, черного чая и бензоина. Если кто-то любит запах шин, эта фаза будет падать по своему вкусу .: D Я ничего не имею против автомобильной шины, так что я ненавижу этот этап с терпением и достоинством. Я признаю, спокойно, что даже мне это нравится. Базы данных, мы настоятельно засахаренные сладкий, черный чай с лимоном и ладан. К счастью, нет ванильного. У меня есть ощущение, что в состав добавки zrujnowałby. Ваниль нехватка, но это ладан, который не позволяет доминировать сладкие ароматы. Его кислые пары образуют прочную преграду на сладкие базовых ингредиентов, благодаря ей, композиция не ulepkowata, но в меру сладкий. Настойчивость достойна восхищения! С успешным ветров стрелять до 10h. Первоначально проекция хорошо, то он становится типичным вечером. Roq Roq название Пусть это будет Париж ... Это спокойный летний вечер. Пусть это будет начало августа. Маленькие, узкие улицы от шумной даже в этот поздний час центра. Я иду в небольшой, уютной столовой (давайте называется Rose Noir). Я заказываю чашку кофе, я беру газету от стойки (пусть это будет Фигаро) и сидеть за столом снаружи. Я медленно решить газеты, в то же время я хватаюсь за сигарету. Я тяну нос ночь, лето в Париже ... Я чувствую запах кофе, духи избиении некоторые дамы сидят рядом, а затем запах резины. Я смотрю, и, в переулке я вижу семьи алжирских иммигрантов горящих старых шин ... Видимо алжирцы бы сжечь шины. - Я думаю, что я не мог зажечь сигарету, когда есть довольно (и как) официантка (пусть это будет Мишель) в паром, ароматный кофе ... Я улыбнулся в знак благодарности, и, наконец, зажечь чертову сигарету. С восторгом рисует дым, который в сочетании с Утомленные алжирцев шин и запахом кофе создает довольно необычный, но вполне приятный букет. Я размышлял на мгновение, и в этот момент, кто знает, где я чувствую тонкий аромат цветов. Инстинктивно я обернулся. Просто за меня классная девушка (в моих прогнозах всегда есть классные палочки) в коже, короткая куртка, с букетами белых цветов неизвестных мне (я не являюсь ни садовник, ни киска, чтобы добраться до их знаю). Она спрашивает, может ли она присоединиться к вам, потому что другие столы заняты. Я не идиот, так noddin согласия головой, улыбаясь дружбы ... Девушка, немного застенчивая, нежная движения кладет цветы на стол и делая вид, что изучает меню, в то же время удаляет себя кожаную куртку. Мягкая кожа запах смешивается с запахом моей кофе, пришел цветы, и алжирцы не остановить hajcować шины. Мой сосед робкий тихо вызывает официантку о чем-то на некоторое время говорить, но я слишком занят сосать запах, поэтому я не могу услышать. Он проходит несколько минут, алжирцы огонь стихает, потому что запах шин, если ослаблены. В то же время, официантка подходит к столу с горячим шоколадом и ставит его рядом с девушкой с "моей" таблицы. Я нахожусь в фазе плато. Мои ноздри есть праздник. Не bachicznie завышены, но чувствую, что "я кормлю" им приглушенный безумие. Хорошо. Это так чертовски хорошо, что, не зная, что делать, я поднимаю голову и смотрю на звездное небо. И когда девушка тайком тянет из своего кошелька помады и пытается исправить контур заметную и красивый рот, запах помады делает меня волна обертывания обонятельный оргазм. Теперь я тяну все запахи снова, потому что я хотел бы обратить;) И поэтому я чувствую себя Полночь в Париже :) Подводя итог, это очень интересно для меня, чтобы запах. Bvlgari Black в белой рубашке, но, к счастью, не żabotu, но галстук. Ох ... И к этому набору обязательного gumofilce. Потому что запах резины не будет сопровождать вас до тщательного душа. В общем - я рекомендую, но не ожидают революцию. Эта резина цветок безумие на коротком поводке. Не скоро выйдет из моды. Вы найдете ...














переводится, пожалуйста, подождите..
Результаты (русский) 3:[копия]
Скопировано!
очень мило бензойная кислота kadzidlak, на мой взгляд, вполне универсальный, в отличие от имени не должны быть зарезервированы для сегодня. моя кожа, я чувствую себя выше всех benzoes и ладан, хотя духи и tonkowo - ambrowo - без тени с намеком на herbaciano - кожа.в целом, сладкий.но эта сладость с класса, nieulepkowata, я думаюэто скрытая умело дискретных акценты ", даже - цитрусовые, niewyczuwalnych в качестве отдельных компонентов.в этой upatrywa, bym успеха композиции и подходит для этой марки класса, сдержанность и размывания olfaktorycznych волнения.я, конечно, был куплен в целом, потому что это моя история.нет, на колени, я не могла дышать,но мне очень нравится, и это всегда приятно.это одна из тех запахи, которые успешного день звукоизоляция, а второй - размышление о зачастую скучным каждый день.определенно стоит заказы для любителей сладких духов, даже в темноте.некоторые проблемы есть только к устойчивости и преемственности, особенно в том, что я - версия eau de parfum,из которого мне нужно больше.но я могу игнорировать это, потому что в один флакон прекрасна: стильный, элегантный, тонкий и определенно отличительные.
для первоначального конфеты любовников, мужчины теплое и очаровательный, или, по крайней мере, для таких болезней. агрегатное



агрегатное были огромные ожидания в полночь в париже.
переводится, пожалуйста, подождите..
 
Другие языки
Поддержка инструмент перевода: Клингонский (pIqaD), Определить язык, азербайджанский, албанский, амхарский, английский, арабский, армянский, африкаанс, баскский, белорусский, бенгальский, бирманский, болгарский, боснийский, валлийский, венгерский, вьетнамский, гавайский, галисийский, греческий, грузинский, гуджарати, датский, зулу, иврит, игбо, идиш, индонезийский, ирландский, исландский, испанский, итальянский, йоруба, казахский, каннада, каталанский, киргизский, китайский, китайский традиционный, корейский, корсиканский, креольский (Гаити), курманджи, кхмерский, кхоса, лаосский, латинский, латышский, литовский, люксембургский, македонский, малагасийский, малайский, малаялам, мальтийский, маори, маратхи, монгольский, немецкий, непальский, нидерландский, норвежский, ория, панджаби, персидский, польский, португальский, пушту, руанда, румынский, русский, самоанский, себуанский, сербский, сесото, сингальский, синдхи, словацкий, словенский, сомалийский, суахили, суданский, таджикский, тайский, тамильский, татарский, телугу, турецкий, туркменский, узбекский, уйгурский, украинский, урду, филиппинский, финский, французский, фризский, хауса, хинди, хмонг, хорватский, чева, чешский, шведский, шона, шотландский (гэльский), эсперанто, эстонский, яванский, японский, Язык перевода.

Copyright ©2025 I Love Translation. All reserved.

E-mail: